top of page

Zaktualizowano: 23 lis 2020


Na swojej drodze spotykam osoby, które są pełne przekonań na temat swoje niemocy lub słabości, albo że coś jest z nimi nie tak, że wymagają leczenia psychicznego. Te przekonania tkwią w nich tak głęboką, że czasami trudno im uwierzyć, że mają w sobie bardzo dużo mocy i zasobów. Psychologia pozytywna to nurt psychologiczny, który dostrzega w każdym człowieku potencjał. Wie, że człowiek ma moc do zmiany swoich nawyków myślowych, reakcji emocjonalnych oraz zachowań. Tylko sam musi w to mocno uwierzyć i tutaj przychodzi z pomocą coaching. Sesja coachingowa to rozmowa, w trakcie której coach zadaje pytania otwarte. Ich celem jest uczenie Cię patrzenia na siebie, swoje życie i cele w inny sposób, niż miało to miejsce dotychczas. W skrócie "uczysz się być wdzięczny" za to co masz, a to daje Ci siłę do kreatywności, miłości, odwagi.



 
 
 

Zaktualizowano: 19 lis 2020







Wyobraź sobie, że szafa to całe twoje życie. Wkładasz do niej swoje sukcesy, porażki, zrealizowane marzenia, obawy, nawyki czy przekonania. Gdy ją otwierasz widzisz jeden wielki bałagan, wszystko jest ze sobą poplątane, ciężko cokolwiek tam dostrzec. Plany mieszają się z bieżącymi obwiązkami, sukcesy przytłoczone są porażkami, przekonania nie pozwalają wykonać kroku na przód. Zastanawiasz się, jak to wszystko poukładać, by żyło się lepiej, prościej. Próbujesz kilka razy, ale jakoś tak brakuje czasu, energii lub po prostu nie masz na to sił. Zostawiasz taki bałagan i żyjesz dalej… tak jak dotychczas.

Sytuacja zaczyna Cię coraz bardziej męczyć, szukasz pomocy z zewnątrz? Korzystasz ze wsparcia i zatrudniasz kogoś, kto pomoże Ci posprzątać ten bałagan. Oczywiście nie zrobi tego za Ciebie, ale pokaże Ci jak złapać dystans do siebie i swojego życia. Pokaże Ci jak poukładać rzeczy w szafie, by na nowo żyło się lepiej, przyjemniej i uważniej. I jak utrzymać ten stan przez całe życie.


Czy u Ciebie też jest taki bałagan?




 
 
 

Zaktualizowano: 14 kwi 2020


Chcę się z Wami podzielić moją przygodą z dzieciństwa. Nie pamiętam ile dokładnie miałam wtedy lat, może 6, a może 8. Pamiętam tylko tyle, że postanowiłam znaleźć czterolistną koniczynkę. Byłam przekonana, że jeśli ją znajdę to będę mieć szczęście i spełnią się moje wszystkie marzenia. Próbuję sobie przypomnieć co to były za marzenia, ale tylko podejrzewam, że chodziło o lalki, cukierki, lody, no i może piękne sukienki.


Jak to wyglądało?

Za każdym razem gdy byłam na podwórku i nie miałam się z kim bawić, siadałam na trawie i przeszukiwałam swojej koniczynki. Niestety nie potrafiłam jej znaleźć . Wraz z wiekiem moja motywacja była coraz słabsza, ale zawsze pamiętałam o tym jak bardzo chciałam znaleźć. Pamiętam, że nawet pogodziłam się z faktem, że jej nigdy nie znajdę.

Mając 23 lata wybrałam się wspólnie z najbliższymi na wędrówkę do Chatki Puchatka w Bieszczadach. Idąc szlakiem spoglądałam na leśną przyrodę i tylko raz skierowałam swój wzrok na koniczynę rosnącą przy drodze.

I co...?

Zobaczyłam ją, nawet nie musiałam jej szukać, od razu ją dostrzegłam. Znalazłam ją w najmniej spodziewanym momencie i w miejscu, którego nigdy nie brałam pod uwagę.

Pamiętam, że w tamtej chwili czułam ogromną radość, którą bardzo otwarcie wyraziłam. Poczułam także wdzięczność, spokój oraz nabrałam zaufania do losu, że będzie dobrze.

Czego mnie to nauczyło? Warto wierzyć do końca i mieć nadzieje, że w końcu przyjdzie ten dobry moment, tylko musimy korzystać z każdej okazji, która spotyka nas w życiu.

Ciekawa jestem, co dla was jest czterolistną koniczyną i czy już ją znaleźliście?

Chętnie posłucham waszych historii.

 
 
 
bottom of page